motto

„Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego niepodobny;
tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje,
inne nawyki i odruchy.”

„Wyobraź mnie sobie. Nie zaistnieję, jeśli mnie sobie nie wyobrazisz.”

Jest! Pierwszy rozdział w nowej odsłonie, indżojcie :).

0008

Zmrużyła oczy i odwróciła głowę od okna, kiedy zza dachu przeciwległego budynku wyłoniło się blade słońce. Ręka pod gipsem swędziała, jakby oblazło ją stado wszy. Albo dwa stada, które właśnie budowały miasto w dołeczkach łokcia. O ile coś jeszcze z jej łokcia zostało, oczywiście.
Spomiędzy brązowych włosów opadających kurtyną na twarz obserwowała naczelniczkę, jednocześnie usilnie unikając kontaktu wzrokowego. Poważne oblicze kobiety wyrażało co prawda troskę, ale Ramona nie dała się zwieść pozorom. Siedziała, a właściwie półleżała na twardym krześle, lewą dłoń wepchnąwszy do kieszeni nisko opuszczonych spodni, podczas gdy prawa opierała się o kant biurka. Luźna koszula wisiała na niej jak na sklepowym manekinie, krótkie rękawy sięgały łokci, ukazując blizny na wolnym od bandaża nadgarstku. Po raz kolejny pożałowała, że obowiązkowy strój był pozbawiony kaptura, pod którym można się ukryć, zachowując choć część własnej osobowości.
– Chcemy ci pomóc. – Naczelniczka przerwała ciszę. – Ale nie możemy zrobić tego bez twojej pomocy.
Ramona powoli wzruszyła ramionami, wlepiając wzrok w nieregularną, ciemną plamę brudu połyskującą na metalowym blacie biurka.
– Co tak naprawdę stało się wtedy, w łazience?
Dziewczyna przymknęła oczy, przypominając sobie tę okropną chwilę w towarzystwie Layli i jej kumpelek, pięści wymierzające chaotyczne ciosy, wodę na posadzce. Moment, w którym była tak bliska omdlenia, że gdyby Kaycee nie przytrzymała jej za ramiona, z pewnością by upadła. Zalało ją przykre wspomnienie bólu, jaki powodowały kopniaki Big Mamy, zobaczyła przed sobą jej twarz wykrzywioną wściekłością. Niczego się nie bała, a to sprawiało, że Ramonę na samą myśl o niej oblewał zimny pot.
A później ten ból w szpitalu, jakby łamali jej rękę i nastawiali na nowo...
Naczelniczka westchnęła.
– Znów zamierzasz milczeć?
– Już mówiłam, po prostu się wywaliłam. – Wzruszyła ramionami, wiercąc się niecierpliwie na krześle. Głos miała chrapliwy, jakby nie należał do niej, jakby znów zapomniała jak się mówi.
Rzuciła szybkie spojrzenie na strażniczkę stojącą przy drzwiach i zrobiło jej się niedobrze. Dlaczego, kurwa, tak bardzo chciała wrócić na blok?
– A te siniaki? Złamany łokieć? Wstrząśnienie mózgu?
– Musiałam w coś przyjebać, nie wiem, nie pamiętam.
Naczelniczka westchnęła, wbijając w dziewczynę uważne spojrzenie.
– A spłuczka?
– Co spłuczka?
– Co się stało ze spłuczką?
Znów wzruszyła ramionami.
– Nie wiem.
– Jak to nie wiesz? Przecież tam byłaś.
– Może. Nie wiem. Stałam na niej. Pękła. I się wyjebałam.
– Po co na niej stawałaś?
Kolejne wzruszenie ramion. Naczelniczka miała ochotę złapać dziewczynę i mocno nią potrząsnąć, bo ta najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji swojego zachowania.
– Ramona. – Kobieta wstała i podeszła do niej, obcasy zastukały w podłogę.
Dziewczyna uniosła głowę, przez sekundę spoglądając prosto w ciemne oczy, zanim pospiesznie odwróciła wzrok. Ogarnęły ją jednocześnie złość i smutek. Ta kobieta należała do świata na zewnątrz, nic nie wiedziała o prawdziwym życiu Spofford, o konieczności spędzania czasu w zamkniętym pokoju, o godzinach straconych na wpatrywaniu się w brudne ściany. Nie miała pojęcia, jak to jest oberwać pałą od strażniczki, bo zbyt wolno zjada się tę ohydną breję, która rano nazywała się owsianką, a po południu gulaszem. Nie wiedziała o Miriam, nie mogła wiedzieć, bo przecież by coś zrobiła, zamiast wysyłać ją na dołek. Czy zdawała sobie sprawę, jak czuje się ktoś, kto nie ma nic do stracenia, komu nie zależy, kto chce tylko przetrwać, za wszelką cenę?
Uczepiła się kurczowo ostatniej myśli. Musiała przetrwać, a strach jej z pewnością w tym nie pomoże. Kapowanie tym bardziej.
– Czy zdajesz sobie sprawę, że wyjdziesz z tego gabinetu i wrócisz prosto do swojego pokoju?
Ostrożnie skinęła głową, bo środki przeciwbólowe przestawały działać i każdy ruch powodował nową falę bólu. Napięła mięśnie, powstrzymując drżenie ciała. Nie mogła zacząć się bać, strach prowadzi do przerażającego końca, strach należy do słabych.
– Wtedy nie będziemy mogły ci pomóc. – W na pozór spokojnych słowach czaiła się delikatna groźba.
– I tak nie pomagacie – warknęła.
– Nie możemy, dopóki nie powiesz nam całej prawdy.
Wpatrzyła się w swoje dłonie z obgryzionymi do krwi paznokciami. Chciała powiedzieć, chciała wyznać wszystko tej obcej kobiecie o łagodnych oczach i delikatnym uśmiechu, tak bardzo chciała… Pozbyć się tego lęku, wyrzucić wszystkie złe myśli, zacząć od nowa… Ale to było pole walki, w której nie ma wygranych. One wszystkie stały po jednej, przeciwnej stronie barykady, mogąc w każdej chwili wyjść i nie wrócić. Tutaj, na wewnątrz, panowały inne reguły.
– Już powiedziałam. Więcej nie pamiętam, miałam wstrząs mózgu, zapomniałyście?
– I to jest twoje ostatnie słowo?
Skinęła głową. Naczelniczka westchnęła i gestem przywołała strażniczkę.
– Odprowadź Ramonę do pokoju – poleciła.
Dziewczyna wstała z ociąganiem, absurdalnie zastanawiając się, dlaczego wciąż są tak bardzo uparci przy nazywaniu tych cel pokojami. Marne małe boksy, pieprzone psie budy, więzienne kojce. Niedbale odgarnęła włosy z twarzy i jednocześnie szybko otarła gipsem łzę, zanim ta zdążyła osiąść na policzku. Podniosła głowę, w jej oczach pojawiła się determinacja. Nie da się złamać, skoro raz udało jej się z tym uporać, poradzi sobie i teraz. Będzie silna. Będzie walczyć i tę walkę zamierzała wygrać.

12 komentarzy:

  1. O, wreszcie dowiadujemy się, co się stało wtedy w tej łazience. Ramona jest naprawdę twarda i dzielnie znosi swoje położenie, czasem aż żałuję, że moja Niebieska taka nie jest, ale to dwie całkowicie różne od siebie postacie, w zupełnie inny sposób podchodzące do życia.
    Ale może faktycznie tak jest, że oni i tak by jej nie pomogli, nawet gdyby powiedziała prawdę. Ta dziewczyna ewidentnie chce sama mierzyć się ze swoimi problemami, nie ufa innym, a szczególnie ludziom z zewnątrz, którzy wiodą normalne życie i nigdy nie doświadczyli tego, co ona. Ale też z drugiej strony, choć jej podejście jest odważne, jest i trochę głupie, bo przecież tamte pewnie i tak jej nie odpuszczą. Choć gdyby naskarżyła, mogłoby być jeszcze gorzej, więc sama już nie wiem. Ramona jednak jest w tym świecie na tyle długo, że zna jego reguły i jest zaradna nawet mimo kolejnych przeciwności. Myślę, że całkiem dobrze i wiarygodnie konstruujesz tą postać. Właśnie tak wyobrażałabym sobie takiego dzieciaka który wychowywał się w bardzo patologicznym środowisku. I to kolejna rzecz, która ją odróżnia od mojej Evelyn - bo Evelyn to typowy przykład dziewczyny z dobrego domu, ignorowanej przez rodziców i marginalizowanej, ale dorastającej w dostatku (co rzutuje na to, że nie jest zbyt twarda i łatwo ją zagiąć), a Ramona miała zupełnie inne dzieciństwo. Co prawda o jej dzieciństwie za wiele nie pisałaś, ale mam pewne wyobrażenie już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najbardziej Ramonę i Niebieską różnią przeżycia i sytuacja rodzinna, to generuje też inne zachowania i podejście do życia ;). Ramona nie może być taka beztroska, jest nieufna, zwłaszcza w stosunku do dorosłych, ale też boi się, choć trudno jej się do tego przyznać :P. z pewnością w jej zachowaniu jest sporo odwagi, ale to jest taka trochę głupia odwaga, bo dziewczyna nie za bardzo zdaje sobie sprawę z konsekwencji, podejmuje decyzje pod wpływem impulsu. bądź co bądź jest dzieciakiem i choćby nie wiem jak się starała, to starsza niż jest nie będzie ;).

      o dzieciństwie też z pewnością jeszcze nie raz wspomnę, ale na razie Ramona ma inne sprawy na głowie niż zadręczanie się światem zewnętrznym :).

      cieszę się, że kreacja mojej bohaterki wychodzi wiarygodnie :).

      Usuń
  2. Hej.
    Ta rozmowa Ramony z naczelniczką bardzo przypomina jak ja próbuję się czegoś dowiedzieć od takiego jednego osobnika, konkretnie mojego szalonego synalka. I tak zawsze stara się wcisnąć jakiś kit. Uff. Nastolatki.
    Napisałaś "Tutaj, na wewnątrz, panowały inne reguły." A powinno być " w wewnątrz".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, dzieciaki :D.
      heh, wiedziałam, że to sformułowanie wzbudzi kontrowersje, ale jest użyte celowo - element więzienno-poprawczakowego żargonu, gdzie funkcjonują właśnie takie zwroty jak "na zewnątrz" i "na wewnątrz" :). dzięki za czujność :).

      Usuń
  3. "Nie miała pojęcia jak to jest oberwać pałą od strażniczki, bo zbyt wolno zjada tę ohydną breję" po zjada wrzuciłabym jakieś "się", a Ty? :> A "bo" zmieniłabym na "gdy", ale to już taka moja fanaberia... "Bo" to takie brzydkie słowo, kiedyś w ogóle się go nie używało w literaturze, było jak dzisiejsze "jo" zamiast "tak", wiem, wiem, czepiam się.
    Nie wiem, może to złudzenie, ale wydaje mi się, że z każdym kolejnym rozdziałem jest lepiej. Coraz bardziej lubię Ramonę, chociaż niejednokrotnie się z nią nie zgadzam, a to jest coś :)
    ~Łysaga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym nie pomyślałam, a faktycznie wygląda lepiej z "się" :). Jednak "bo" na razie zostawię :).
      Mam nadzieję, że masz rację, bo to by było coś :D. Cieszę się, że lubisz Ramonę, ja też się często z nią nie zgadzam :P.

      Usuń
  4. Odnosząc się do komentarza powyżej - z każdym kolejnym rozdziałem naprawdę jest coraz lepiej. Czyta sięcoraz bardziej płynnie, albo po prostu człowiek bardziej wczuwa się w tą historię...

    Pozdrawiam!
    Sakrex z Kronik Równowagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy, serio :). Ufff, ale mam teraz presję, żeby trzymać poziom :D.

      Usuń
  5. Dzielna dziewczyna z tej Ramony. Chociaż nie wiem czy jej zachowanie jest słuszne. Na ten moment uważam, że lepiej by jej było gdyby wszystko wyznała naczelniczce. Może mogłaby jej pomóc, a gdyby zaczęła współpracować to może szybciej by stamtąd wyszła? Nie rozumiem czemu jest taka zamknięta, czemu nie pozwala dojść do siebie osobom, które chcą jej pomóc. Przecież bez względu na to czy powie im coś czy nie, te dziewczyny kiedyś i tak znowu się na nią rzucą. No, ale skoro nie mówi, pewnie ma swoje powody, które cholernie chciałabym poznać. Wydaje mi się, że Ramona ukrywa o wiele więcej niż mi się wydaje.
    Lecę do następnego;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, pewnie masz rację, ale dla Ramony świat dorosłych jest światem zbyt odległym, żeby podjąć choć próbę współpracy.
      Ona też nie widzi pewnych rozwiązań, no i w końcu to jest walka o przetrwanie ;).
      Cierpliwości, wszystko w swoim czasie :).

      Usuń
  6. Dobrze, że nie zakapowała ich. Miałaby tylko problemy ze strony innych "więźniów".
    Na serio chciałbym więcej sytuacji na bloku lub w całym zakładzie.
    Trochę mi to przypomina jedną książkę, której tytułu ani autora nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Pamiętam jedynie, że jest dość nowa i napisana przez Polaka. Jak wróci mi to do pamięci, napiszę.
    I pewnie ten najbardziej obyczajowy wątek mi się podoba, bo bardzo rzadko czytam takie rzeczy. Z reguły w fantastyce nie ma miejsca na tego typu problemy. ; )
    A.J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jeden widzę rozumiesz motyw przemilczenia przez Ramonę pewnych spraw :). Jeszcze trochę scen u niej w poprawczaku i u Erica w więzieniu będzie, choć nie to tworzy główną oś fabuły ;). Ale nie mogłam sobie tego podarować :P.
      O, mam nadzieję, że sobie przypomnisz, czytam o poprawczakach i więzieniach wszystko, żeby wczuć się w klimat :D.
      Tak, fantastyka to zupełnie coś innego i rządzi się innymi prawami :).

      Usuń

Pamiętaj, żeby zostawić pod komentarzem link zwrotny.
Jeśli masz zamiar tylko zareklamować swojego bloga, zapraszam do zakładki spamownik.
Krytykę przyjmę z wdzięcznością.