motto

„Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego niepodobny;
tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje,
inne nawyki i odruchy.”

„Wyobraź mnie sobie. Nie zaistnieję, jeśli mnie sobie nie wyobrazisz.”

Jest! Pierwszy rozdział w nowej odsłonie, indżojcie :).

0001

– Co ty wyrabiasz, do cholery?! Oszalałaś?! – krzyczał, stojąc nad nią, kruchą, odzianą w zbyt duże łachy, uparcie milczącą.
Nie zwracając uwagi na otoczenie, liczyła ziarenka piasku, które przyniósł ze sobą na butach, a które beztrosko leżały na posadzce. Jedynie małą częścią świadomości rejestrowała obecność inną niż własną, jakiś ruch na samej krawędzi wzroku, zakratowane odbicie słońca kładące się cieniem na linoleum.
Odkąd wyprowadzili ją z jej nieskazitelnie białego pokoju, minęło może z dziesięć minut, ale dziewczynie wydawało się to wiecznością. Tutaj, gdzie wszystkie dni mijały według tego samego schematu, czas przestawał mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie było przeszłości ani przyszłości, liczyło się tylko tu i teraz, byle odsunąć strach pod ścianę i zrobić sobie miejsce na arenie życia, próbując przeżyć. Coraz częściej gubiła się, nie potrafiła odnaleźć żadnego punktu zaczepienia w rzeczywistości, niczego, co dałoby jej choć przez chwilę nadzieję, że wciąż jeszcze należała do świata realnego. Że istniała nieprzekraczalna granica rzeczywistości.
Mogłoby się wydawać, że wizyta kogokolwiek, nawet wrzeszczącego na nią bez końca brata, poprawi jej nastrój i będzie długo wyczekiwaną odskocznią od życia w ośrodku i może takim właśnie poszukiwanym punktem zaczepienia, ale nie była. O wiele bardziej wolałaby siedzieć na plastikowym krześle przy oknie, zamknąć oczy i postarać się nie myśleć o niczym, a już zwłaszcza o świecie zewnętrznym. O tym świecie, gdzie ludzie rozmawiali ze sobą, śmiali się, upijali, cieszyli życiem.
To jasne, że chciała stąd wyjść, wydostać się z betonowych więziennych ścian. Tylko właściwie nie była pewna, czy potrafiłaby wrócić do dawnego życia – może powinna rzucić wszystko i wyjechać gdzieś daleko, gdzie nikt jej nie znajdzie?
Jedyne, co mogła zrobić teraz, to dać się ponieść prądowi wydarzeń, znieczulić na wszystko. Tak, tę sztukę udało jej się w końcu opanować. Skończyły się przeraźliwie długie noce, podczas których wrzeszczała i rzucała się na łóżku. Skończyły się niekontrolowane napady szału, skończyły się halucynacje. Odepchnęła to wszystko od siebie, przybierając pozę obojętności, bo to dawało jej przewagę. Tylko w ten sposób mogła ochronić swoje myśli przed inwigilacją systemu, tylko w ten sposób mogła powstrzymać proces wewnętrznego rozkładu, który próbowali w niej wywołać. Niedoczekanie, była silniejsza, niż myśleli.
Nagle poczuła, że Marc potrząsa jej ramieniem. Wzdrygnęła się pod dotykiem jego dłoni, ale nie podniosła głowy, bo to również było bez znaczenia.
– Czy ty w ogóle słuchasz, co do ciebie mówię?!
Obok jego adidasów pojawiły się buty lekarza i po chwili Marc opadł na krzesło naprzeciw niej. Wiedziała, że nadal był wkurzony, bo nerwowo bębnił palcami w blat.
Stuk. Stuk. Stuk-stuk. Stuk. Stuk. Stuk-stuk. Stuk. Stuk. Stuk-stuk. Stuk. Stuk. Stuk-stuk.
Stuk. Stuk. Stuk-stuk. Stuk. Stuk. Stuk-stuk. Stuk. Stuk. Stuk-stuk. Stuk. Stuk. Stuk-stuk.
– Co się z tobą dzieje, do cholery? – ton jego głosu był już trochę spokojniejszy, choć wiedziała, że nawet najmniejsza drobnostka mogła ponownie wyprowadzić go z równowagi. – Co ty wyrabiasz? Chcesz nam wszystkim spierdolić życie?
Milczała. I milcząc, próbowała powstrzymać łzy zbierające się pod powiekami.
– Ramona?
Wzdrygnęła się na dźwięk swojego imienia i ostatkiem woli powstrzymała od spojrzenia bratu prosto w oczy.
Była zła na niego, że wywołał w niej emocje, których tak bardzo starała się pozbyć. I wściekła na siebie, że wciąż jeszcze potrafiła się im poddać. Zacisnęła mocniej szczęki, oparła łokcie o kolana i zatopiła głowę w dłoniach, a kiedy już miała pewność, że nikt nie zobaczy jej twarzy, zamknęła oczy.
Próbowała myśleć o czymś innym, o czymś, co pozwoliłoby pokonać łzy, ale wciąż powracały tylko wspomnienia tego, co zwykła nazywać domem, a to bynajmniej nie pomagało. Spróbowała więc pomyśleć o tym, co ją wkurzało; tak, wkurzyć się, to był dobry plan. Miał tylko jedną wadę – leki, którymi ją faszerowali, nie pozwalały dojść złości do głosu.
– Marnujesz tu tylko czas, chłopie – powiedział lekarz. Nie pamiętała, jak się nazywał. – Ona i tak się nie odezwie.
– To wy… wy robicie z niej wariatkę – wycedził Marc przez zaciśnięte zęby.
– Nie. – Lekarz zaprotestował cicho, ale stanowczo. – To ona nie da sobie pomóc. – Zobaczyła zbliżające się w jej stronę buty. – Idziemy. – Pozwoliła złapać się za ramię i wyprowadzić z pokoju.
Zanim zamknęły się za nimi drzwi, kątem oka zauważyła, że zamyślony Marc patrzył w ślad za nią. Pospiesznie odwróciła wzrok.
Długi korytarz błyszczał od jarzeniówek, odbite od podłogi światło raziło w oczy. Szła powoli, powłócząc nogami, podtrzymywana silnym ramieniem lekarza. Tak bardzo chciała odwrócić się i spojrzeć na Marca, choć ten jeden raz, przekazać mu bezgłośnie, że już w porządku, że da sobie radę, że nie musiał się martwić…
A co, jeśli wcale się nie martwił? Jeśli nie miała już nawet rodziny, do której mogła wrócić, rodzeństwa, które na nią czekało? Może spisali ją na straty, skreślili ze swojego życia? Bo przecież kto chciałby mieć wariatkę za siostrę…







Po tym, jak kilkumiesięczna praca padła razem z moim pendrivem oraz po perypetiach z bloog.pl, postanawiam przenieść się tutaj (już chyba na stałe), przynajmniej mam możliwość porządnej edycji szablonu. Let the story begin :).

38 komentarzy:

  1. Przyszłam tutaj się rozejrzeć. Pozdrawiam i życzę miłego blogowania w nowym miejscu :)

    PS. A tego kodu, którego odczytać się nie da nie możesz zlikwidować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam u siebie :)
      Jaki kod masz na myśli?

      Usuń
    2. Żeby opublikować komentarz, trzeba wpisać kod odczytany z obrazka, a te kody są mało czytelne. To zniechęca do komentowania.

      Usuń
    3. Hmmm ale właśnie chciałam mieć tą weryfikację przeciwko robotom sieciowym... później sprawdzę, jak to wygląda i coś pokombinuję ;)

      Usuń
    4. Jak chcesz, to co innego.

      Usuń
  2. Początek w porządku :)
    ale chciałabym w końcu choć jeden raz przeczytać Twoje opowiadania w całości. Dowiedzieć się z jakimi problemami boryka się Ramona i co tkwi na dnie jej duszy
    V.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cierpliwości, wszystko w swoim czasie ;)
      mam nadzieję, że będziesz wpadać częściej :)

      Usuń
  3. Witam
    Widzę, że ze swoim blogiem przeniosłaś się tutaj. Mam pytanie... Czy w tym systemie bloga da się utworzyć galerie zdjęć twórczości dla poszczególnych twórców ?
    Dzięki za odpowiedź bo też szukam miejsca na przeprowadzkę z wp.pl

    artisticoo jeszcze z www.tworczyosiwecim.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeniosłam się tutaj i powiem Ci, że ani trochę nie żałuję - wszystko mogę zrobić po swojemu ;)
      Jeśli chodzi o galerie, to na razie przetestowałam dla Ciebie 2 opcje:
      1. Można dodać widget (bloczek - widgetów może być nieskończenie wiele ;) z pokazem slajdów ze zdjęć (widget można wstawić prawie w każdym miejscu bloga, samemu można ustalić układ, niezależnie od szablonu)
      2. Można zintegrować bloga z picasą (to google i to google :) i powstawiać linki do poszczególnych galerii (np. po kliknięciu na miniaturę zdjęcia przenosi do galerii konkretnego twórcy)
      3. (3., bo przypomniałam sobie jeszcze jedno :) Można u góry (lub z boku, jeśli wolisz) dać tzw. "strony" (czyli to, co u mnie jest na górze - opisy poszczególnych bohaterów) i tam można powstawiać zdjęcia, choć to chyba opcja najmniej czytelna :)

      Podejrzewam, że są jeszcze jakieś możliwości, ale trzeba by poszukać - ogólnie blogspot ma bardzo dużo różnych funkcji, niektóre banalne (jak widgety) a niektóre trochę trudniejsze, wymagające znajomości choć podstaw htmlu.
      Z czystym sumieniem polecam i nie dziwię się, że również uciekasz z wp ;).

      Btw będę wdzięczna, jak zostawisz link do nowego bloga, jeśli zdecydujesz się na blogspot :)

      pozdr

      Usuń
    2. A jak to wygląda przy wersji mobilnej: łatwo, prosto i przyjemnie, czy jednak niezbędny jest komp?

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o przeglądanie, to przy ustawieniu w ustawieniach bloga wersji mobilnej, przeglądanie jest responsywne i wygląda na telefonie fajnie. Choć to chyba też zależy od szablonu ;).
      Edycja też jest prosta dzięki aplikacjom, więc spokojnie można na komórce czy tablecie obsłużyć ;).

      Usuń
  4. Dziękuję za komentarze na Parku Miniatur ;).
    Postanowiłam do ciebie zajrzeć a jak zobaczyłam gdzieś słowo "Nowy Jork", to postanowiłam, że muszę przeczytać, no. Kocham Nowy Jork. Choć nigdy tam nie byłam, żywię do tego miasta swego rodzaju chore przywiązanie i uwielbiam o nim czytać. Większość bohaterek moich opowiadań też pochodzi z NY (choć piszę same ff HP).
    Na razie jeszcze nie potrafię zbyt wiele powiedzieć. Odcinek był krótki i nie dałaś jeszcze zbyt dobrze poznać swojej bohaterki, ale to pewnie zmieni się później. Mam jednak wrażenie, że będzie to postać z przeszłością, nie taka całkiem zwykła dziewczyna, w końcu skoro trafiła do czubków... No ale cieszę się, że nie zanosi się na jakąś słit paniusię z sielankowym życiem.
    Ogólnie zapowiada się całkiem ciekawie ;).
    [grant-w-hogwarcie.blogspot.com (moja bohaterka też pochodzi z NY xD)]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również dziękuję za wizytę i komentarze :)
      mam podobnie jak ty - kocham, no po prostu kocham, Nowy Jork (choć również nie miałam okazji tam być), dlatego akcja mojego opowiadania w sporej większości właśnie tam się rozgrywa :)
      do czytania Twojego opowiadania i tak zamierzałam się zabrać (trafiłam na nie z linku opowiadania 'Maska Śmierciożercy'), ale potrzebuję na to trochę więcej czasu :), może po egzaminach wrześniowych :)

      Usuń
    2. Nowy Jork jest cudny *,*. Marzę o tym, aby tam pojechać ;). Póki co zadowalam się czytaniem o nim w książkach/opowiadaniach.
      O, to się cieszę, że masz zamiar przeczytać, zawsze miło poznać czyjeś opinie ;).
      Wrześniowe egzaminy? studiujesz już? xD

      Usuń
    3. też bardzo lubię czytać o Nowym Jorku, ale niestety ciężko o książki, w których byłby dobrze opisany lub w ogóle opisany :)
      tak, studiuję :)

      Usuń
  5. Witaj! Swoim blogowy statkiem dopłynęłam do Ciebie. Login mój nie jest przypadkowy. Tym razem zawitałam na Bronks (czemuż nie na Brooklyn?) bardzo dobre miejsce na ciekawe opowiadanie. Jak już wspomniałam mój login nie jest przypadkowy, a więc jak każdy Kapitan muszę się trochę powymądrzać. Otóż...początkowo Twoje opowiadanie zdawało mi się niezbyt oryginalne. Dziewczyna nie potrafi sobie poradzić z życiem, nie ma kochającej rodziny, dość typowe dla nędznych blogów (tyle, że tam pojawia się jeszcze idol-zbawiciel). Sporo jednak nadrabiasz stylem i klimatem. Po połowie już wiedziałam, że nie typowe, lichę opowiadanko, tylko prawdziwy dramat psychologiczny na Bronksie (<3). Błagam więc, nie zepsuj tego! Jak więc każdy żeglarz po morzu blogów schodząc z pokładu, wśród słów pożegnania muszę coś zostawić. Niestety nie jest to mapa, lecz list z zaproszeniem na mojego bloga i prośbą o komentarz. Sprawdź w Spamowniku i koniecznie zajrzyj. Yo ho! Unikaj morskich potworów i prądów, a na ataki odpowiadaj atakami. Lecz jeżeli zepsujesz takie dobre opowiadanie poczujesz zemstę. I pamiętaj "Martwy człowiek, nie opowiada historii"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj, miło mi, że znalazło się miejsce i na mój blog na trasie Twojej morskiej wyprawy :). dziękuję za wymądrzanie się i solennie obiecuję, że postaram się tego nie zepsuć - wpadnij czasem i ześlij na mnie krakena, jeśli złamię obietnicę! :)
      Bronx wydaje mi się nieco ciekawszy niż Brooklyn, poza tym, jak to się mówi, "Tylko martwi znają Brooklyn" ;).

      za list z zaproszeniem również serdecznie dziękuję, z pewnością wpadnę jak tylko znajdę wolną chwilę :).

      Usuń
  6. Cześć:)
    A wiec pierwszy rozdział, tak jak się spodziewałem bardzo interesujący. Zawiera dużo tajemnic, które sprawiają, że nie sposób się powstrzymać od przeczytania kolejnych części. Piszesz dość swobodnie, językiem bardzo przystępnym. Jedyne co nie do końca mi się spodobało to za dużo "stukania", ale to tylko takie odczucie, które nie wiem skąd się wzięło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :).
      Stukanie miało wprowadzić lekko nerwowy nastrój, bo Ramona właśnie w ten sposób je odczuła, a i Marc jest niezłym nerwusem :P. Wnioskuję, że skoro Cię zirytowało, to mi się udało :).

      Usuń
  7. Nareszcie! Znalazłam! Pierwszy blog, który mnie nie nudzi i skłania do dalszego czytania. Nie wiem, nigdzie nie mogłam się odnaleźć, zawsze coś było mi kłodą... blogi +100 tys. wyświetleń, chwalone przez wszystkich, a jednak tandetne jak... A ty? Ty zrobiłaś coś zupełnie innego, to nie jest zwykły blog z opowiadaniem. Nie ukrywam - wymagający ze mnie czytelnik i pierwsze co mi zaimponowało tutaj, to doskonałe operowanie słownictwem i jego bogactwo. Nareszcie do pisania dosiadł ktoś, kto na prawdę ma o tym pojęcie. Sama lubię poeksperymentować z językiem i dlatego tym bardziej zdaję sobie sprawę, ile trzeba umieć, by coś takiego stworzyć. Może nie każdemu przypadnie do gustu, ale osobiście dawno nie czułam takiej ekscytacji podczas czytania. Gratuluję, a jednocześnie bardzo ci dziękuję. Powodzenia w dalszym pisaniu! ;) Bezapelacyjnie dopisuję się do obserwacji i zostaję tutaj na zawsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego bardzo się cieszę i mam nadzieję, że nie zawiedziesz się w późniejszych rozdziałach :)..
      Dziękuję, dziękuję, bardzo dziękuję za jakże miły komentarz, uśmiecham się dzięki niemu do monitora i dostałam mocnego kopa w tyłek, żeby dalej kontynuować to, co zaczęłam :). Postaram się z całych sił sprawić, żebyś została tutaj jak najdłużej :).

      Usuń
  8. Tak jak obiecałam, wpadłam nadrobić zaległości. Nie wiem ile rozdziałów zdążę skomentować i przeczytać dzisiaj, ale chociaż pod kilkoma postaram się zostawić jakiś sensowny komentarz, żebyś wiedziała, co myślę na temat każdego z nich. Zazwyczaj czytam całość i komentuję w jednym komentarzu, ale wyjątkiem są perełki- dobrze napisane opowiadania, po których widać wiek autora lub jego dojrzałość, a to niewątpliwie takie jest!
    Ujęły mnie Twoje opisy. Widać, że bardzo starannie dobierasz słowa i starasz się, by wszystko jak najlepiej ze sobą grało. I- wychodzi Ci to! Jestem pod wrażeniem, mimo że to pierwszy rozdział. Od razu widać, że wiesz, co robisz. Co do fabuły- zaintrygowałaś mnie. Zaczynasz oryginalnie i masz pomysł, a to już połowa sukcesu. Bardzo zaciekawiło mnie, co takiego stało się w życiu Ramony, że trafiła tam gdzie trafiła i jakie będą tego konsekwencje. Odnoszę wrażenie, że ona wcale nie jest wariatem (oczywiście to hipoteza, którą potwierdzę albo obalę po przeczytaniu następnych notek), bo trzeźwo myśli. Jest tylko zamknięta i pewnie cierpi z jakiegoś powodu. A ja bardzo chciałabym go poznać. No i postać Marca. Ciekawi mnie jaką rolę odegra w następnych częściach. Lecę czytać!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och dziękuję i cieszę się, że znalazłaś na to czas :). U mnie wciąż jeszcze sesja :/.
      Nawet nie wiesz (no, może i wiesz) jak dobrze czytać takie ciepłe słowa :).
      A zawsze mam wrażenie, że skąpię tych opisów... Bo ja tak strasznie, strasznie nie lubię lać wody! ;)
      Ramonę będziesz mogła lepiej poznać już wkrótce, Marc też pojawi się jeszcze nie raz :).

      Usuń
  9. Witaj,
    Nigdy nie byłem dobry w pisaniu komentarzy, nigdy chyba nie potrafiłem sprawić, że autor tekstu, który miałem okazję przeczytać, poczuł się naprawdę wyjątkowo.
    Chwalić Cię według mnie nie ma sensu, bowiem pewnie wiesz, jak piszesz i nie trzeba Cię w tym upewniać. Nie ma także za co besztać. Jednakże nie mogę się powstrzymać i muszę powiedzieć, że to opowiadanie zapowiada się na naprawdę niesamowite. Pokuszę się o stwierdzenie, że to najlepszy tekst, jaki widziałem do tej pory na bloggerze. Zazdroszczę Ci tego, jak piszesz i zarazem podziwiam.
    Chciałbym mieć taką Mentorkę jak Ty ; )
    Osobiście na razie nie mam co się z Tobą równać i wątpię, żebym w najbliższym czasie Cię przegonił. Jeśli to kiedykolwiek w ogóle nastąpi.
    Kończę już tą mą ckliwą przemowę i zabieram się do czytania kolejnych części.
    Pozdrawiam,
    A.J.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, nowy komentarz, zawsze się cieszę jak głupia :D.
    Aż trudno mi uwierzyć, że prawie nikt nie wytyka mi żadnych błędów... A tak liczyłam na konstruktywną krytykę :D. Cóż, pozostaje czekać na opieprz od ocenialni :P.
    Dziękuję Ci bardzo za tak miły komentarz :). Mam nadzieję, że w miarę rozwoju akcji nie rozczarujesz się - będę robić co w mojej mocy, aby podnosić poziom mojego opka :).
    Weszłam na chwilę na Twój blog i powiem, że opis wydaje się ciekawy, bardzo lubię trudną tematykę, a jeśli do tego pisana jest bez cenzury, to już w ogóle zostaję na dłużej :).
    Jeszcze raz dziękuję za tak niesamowicie miły komentarz :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ma być krytyka, skoro tutaj nie da się niczego skrytykować?
      Jeśli poziom ma się tylko podnosić, może przestanę czytać na tym pierwszym rozdziale? Nie chciałbym się zdołować, skoro to ma być coraz lepsze.
      Nie chciałbym Cię zawieść. Poważnie opowiadanie pisać zacząłem na początku 2013, czyli jakiś rok temu. Z czego miałem prawie półroczną przerwę, bo nie mogłem zmusić swojego jestestwa do złapania za klawiaturę. Oczywiście chciałbym, żeby któreś z moich opowiadań Ci się spodobało, ale szczerze w to wątpię. Dopiero zaczynam (:

      Usuń
  11. No ale, ale... Eeechhh...
    W żadnym razie nie chciałabym Cię dołować :). Ale jak przestanę się rozwijać to wkrótce się cofnę do aŁtoreczkowych opek, a tego nikt by chyba nie zniósł :P.
    O tak, wena to bardzo kapryśny stwór. Przestań robić sobie autoreklamę no :P. Jak przeżyję sesję to wpadnę poczytać i pozwól, że sama ocenię ;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem pod wrażeniem! Czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :).

      Usuń
  13. Błądząc pomiędzy różnymi blogami, trafiłam tutaj. Tak więc przydałoby się przywitać.
    Witam.
    Pierwszy rozdział przeczytany. Musiałam przerwać w połowie i zaczynać od początku, bo sąsiad zza ściany dostał ataku kichania, a ja zareagowałam na te odgłosy niekontrolowaną wesołością. (Kichnąć 12 razy, to sztuka. Tak... Liczyłam). Wracając do Twojego fragmentu. Podobał mi się. Z pozoru jest to opis jednej sytuacji. Akcja skupia się na jednym punkcie, przy czym punkt ten pomimo iż niejako przedstawia nam postać bohaterki, to serwuje również zagadkę/niedopowiedzenie. I dzięki temu przebiegłemu działaniu, czytelnik zmuszony jest odpalić fragment nr 2 ;)

    Pozdrawiam i przy okazji zapraszam do siebie.
    Mandragora

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, dzięki za komentarz :).
    Podobno trzy kichnięcia pod rząd przynoszą szczęście - Twój sąsiad musi być w takim razie bardzo szczęśliwym człowiekiem :D.
    Mam nadzieję, że dalej historia Cię zaciekawi na tyle, że zostaniesz na dłużej ;). Rozdział pierwszy będzie jeszcze zmieniony - może raczej: rozbudowany - czeka tylko na zbetowanie i będę podmieniać ;). Chyba mniej w nim niedopowiedzeń :P.

    OdpowiedzUsuń
  15. Początek naprawdę ciekawy, jestem zainteresowana Ramoną, tym co się dzieje, bo, przyznam, wszystko jest dla mnie jak na razie bardzo tajemnicze i niezrozumiałe. Mimo tego podoba mi się. Opisy bardzo ładnie napisane, jak na razie przeważają, ale ja akurat za nimi przepadam, więc dla mnie jest super, do tego wszystko jest takie, no cóż, powtórzę się, tajemnicze.

    Bardzo ciekawy początek opowiadania!

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :).
      Pierwsze rozdziały często bywają tajemnicze, w kolejnych wszystko powinno się powoli wyjaśniać :).
      Dzięki za komentarz :).

      Usuń
  16. Mam takie pytanie: Czy blog nadal jest aktualizowany? (nie ma daty przy poszczególnych rozdziałach).
    I kolejne pytanie: Czy czytasz zaległe komentarze?
    Mam w planach zapoznać się z tą historią, szybko ją nadrobić i zostać stałą czytelniczką.

    Pozdrawiam:
    http://takamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :).
      Tak, blog jest nadal aktualizowany :). No dobrze, szczerze mówiąc trochę już mi głupio, że tak dawno nie było nic nowego, bo się zakopałam w poprawkach (wrrrr!), ale lada moment powinno być coś nowego ;).
      Wszystkie komentarze czytam i na wszystkie, poza tymi w spamowniku, staram się odpowiedzieć. Nawet te zaległe, dostaję mailem powiadomienie, więc raczej nie przegapię :).
      Będzie mi bardzo miło, jeśli historia na tyle Ci się spodoba, że zostaniesz na dłużej. Dzięki za komcia :).

      Usuń

Pamiętaj, żeby zostawić pod komentarzem link zwrotny.
Jeśli masz zamiar tylko zareklamować swojego bloga, zapraszam do zakładki spamownik.
Krytykę przyjmę z wdzięcznością.